Abstract
Niniejszy artykuł stanowi polemikę z esejem Saula Smilansky’ego pt. O wątpliwej warości moralnej pewnych rozpowszechnionych form modlitwy. Według Smilansky’ego niektóre modlitwy prośby, a zwłaszcza modlitwy o czyjeś dobra kosztem kogoś innego, są niemoralne. Zgadzam się, że nie każda modlitwa jest moralnie akceptowalna, lecz jednocześnie argumentuję, że jego uzasadnienie tej tezy zakłada lub zawiera fałszywe przesłanki. W szczególności formułuję cztery zastrzeżenia (lub zarzuty) wobec jego argumentu: (i) punktem wyjścia filozofii modlitwy powinny być nie prywatne przekonania filozofa, lecz (w przypadku braku empirycznej wiedzy o modlących się ludziach) ortodoksja lub ortopraksja określonej religii (zastrzeżenie metodologiczne); (ii) modląca się osoba (zwłaszcza w trudnej sytuacji życiowej) nie rozważa konsekwencji wysłuchania swej modlitwy (zastrzeżenie psychologiczne); (iii) zgodnie z modelem biblijnym każda modlitwa prośby zawiera warunek ‘jeśli Bóg chce’ (zastrzeżenie teologiczne); (iv) pomimo (reprezentowanej przez Smilansky’ego) powszechnej opinii, modlitwa prośby nie jest działaniem w zwykłym znaczeniu tego słowa (zastrzeżenie ontologiczne). Tej ostatniej tezy bronię, posługując się rozróżnieniem Charlesa Taliaferro na Świat Omodlony i Świat Nieomo- dlony. Poza tym próbuję podać własne kryterium moralności modlitwy prośby: modlitwa taka jest moralnie dobra, jeśli buduje pozytywną relację z Bogiem lub innymi ludźmi oraz jest wypowiadana wraz z uzupełnieniem ‘Boże, bądź wola Twoja!’