Abstract
Artykuł jest poświęcony analizie przestrzeni Łodzi przedstawionej w powieści Reymonta. Autor koncentruje się na popularnej opozycji natura versus cywilizacja, która jest wyeksponowana w Ziemi obiecanej. Autor odwołuje się także do toksycznego dyskursu Laurence’a Buella. Reymont zdaje sobie sprawę, że przyspieszona urbanizacja zaburzyła równowagę ekologiczną w środowisku. Nowe fabryki, które pojawiły się na terenie Łodzi, zmniejszyły obszary dzikiej przyrody. Toksyczne opary z kominów stały się wyraźnym znakiem zbliżającej się katastrofy ekologicznej. Drzewa porównane do szkieletów i zapach zgnilizny są dowodem postępującej agonii w krajobrazie miejskim. Problem zanieczyszczenia środowiska wydaje się ignorowany przez protagonistów Ziemi obiecanej. Wynika to z faktu, iż przyroda postrzegana jest jedynie jako pole ciągłego wyzysku człowieka. Jedyną wrażliwą osobą jest narrator, który podobnie jak kronikarz dokumentuje destrukcyjne zmiany w ekosystemie. Niewątpliwie głos Reymonta jest przejawem dojrzałej, nowoczesnej świadomości ekologicznej.